Najnowsze wpisy


paź 08 2013 coś pozytywnego?
Komentarze: 0

Od poprzedniej notki troszkę się zmieniło.. może na lepsze, ale nie chce zapeszać.

Ze mną jak z kiepskim kawałem... zapowiada się dobrze, ale kończy sie jak zawsze fatalnie.


No ale co ja chciałam. Zmieniło się. W końcu wybuchłam. W końcu się wygadałam, zrobiłam pierwszy krok... może nawet dwa.. lub trzy.

Porozmawiałam z chłopakiem, odezwałam się do przyjaciółki z przed lat z którą nie rozmawiałam 3 lata, no i trochę się zwierzyłam jednej koleżance, której chyba mogę zaufać (choć jeszcze nie jestem tego pewna czy chce)


Tak! Zmieniło się, może się podniosłam emocjonalnie... ale..

 

Ostatnio w weekend się trochę skomplikowało. Jedna impreza. Jeden facet.. nie ten mój, a jakiejś innej. Ehh...

Kolega. W sumie nie doszło do niczego złego.. jakiś tam mały całus pod wpływem wódki płynącej w żyłach. Ale tak sobie namieszałam w głowie!!! jak nigdy. Nawet gdy byłego spotkałam nie czułam się tak zmieszana.


Nic z tego nie będzie, bo nawet nie chce! Ale teraz jak widzę go tylko w pracy... jest taka chemia między nami.. jakby iskry leciały w każdą stronę jak tylko na mnie spojrzy. Serce mi się cieszy jak go widzę, a smutno mi jest jak go nie ma..

Kocham swojego chłopaka. Jesteśmy bardzo długo ze sobą, mieszkamy ze sobą i już jak trochę takie stare małżeństwo się zachowujemy. Może dlatego ten dreszczyk emocji mnie kręci.


Nie mogę przestać o nim myśleć. Jak na mnie działa, jak mnie dotykał.. moje myśli są aż nie przyzwoite. Kurde co jest ze mną. Dawno się tak nie czułam. W głowie powtarzam ciągle jego imię, aż ciarki mnie przechodzą.

Chciałabym wszystko tu opisać, ale nie czuję się pewnie na takich portalach. Nigdy nie wiadomo kto tu zajrzy i przeczyta moje prywatne myśli...

 

chyba tęsknie.

sie 18 2013 Kolejne początki
Komentarze: 1

Zacznę może o tego, że jest to mój chyba setny blog.

To moje takie hobby. co rok lub co dwa lata zakładać bloga. Ciągle zaczynam od początku, zakładając to kolejnego bloga i myśląc że tym razem to będzie ten ostatni, ten jedyny,

Nic mylnego, ale próbuję. Nic więcej mi nie zostało. Zacząć po raz kolejny od początku.

Mówią że „kto walczy ten wygrywa” więc walczę, chociaż z sił opadam, bo walka nic nie daje. Walka z samą sobą i z innymi. Znów nie dopuszczam do siebie przyjaciół – o ile można ich tak nazwać, rodziny – która chyba dużo widzi, ale nie jest im to na rękę. Nie dopuszczam do siebie żadnego słowa emocjonalnie nasyconego, czy to współczuciem, obawą, krytycyzmem, gniewem, smutkiem.
Wiem że jakbym jakiekolwiek do siebie dopuściła rozpłakałabym się jak dziecko.
Tak jak rok temu…

Nie chce być słaba, nie chce by mnie taką widzieli.. ale chyba już za późno.. doszłam do punktu kulminacyjnego. Ostatnia szansa to jutrzejszy dzień… i trzymanie postanowienia…ulepszanie siebie, fizycznie, psychicznie, emocjonalnie!
Zmienić nastawienie, wygląd, upodobania, zajęcia, tryb życia może też chłopaka??
Po prostu zmienić swoje życie!


A póki co.. telefon dzwoni a ja nie odbieram.

nie-odbieram : :